W bardzo tajemniczy sposób dotarła do mnie płyta „Absence” zespołu One With The Riverbed. Z nikim się nie umawiałem, a jednak znalazła się w skrzynce. Znaczki na kopercie z napisem Suomi, ale bez żadnych stempli pocztowych. Pomyślałem, że ktoś mieszka blisko i zamiast iść na pocztę to przyniósł bezpośrednio, tyle że zarówno zespół, jak i wydawca naprawdę są z Finlandii. Nie wiem, może Święty Mikołaj?
Ginące w krwawej poświacie słońce zwiastuje nadejście nocy, która rozleje się nad północnym krajobrazem i zasnuje go falą wściekłego black metalu. W tej scenerii swoje długie i melodyjne utwory rozwija szwedzki Dawn, dbając o to aby wykorzystać czas do wschodu i zawładnąć nieboskłonem, nadając mu mrocznej epickości i natchnionej siły. A dzieje się to na ich drugiej płycie „Slaughtersun (Crown Of The Triarchy)”.
Nie jest łatwo dowiedzieć się czegoś o płycie „Baptised By Darkness” Akathartos na podstawie jej okładki, gdyż cała zapisana jest hieroglifami. Dobrze, że chociaż na grzbiecie nazwa zespołu i tytuł płyty są wyszczególnione normalnymi literami, bo przynajmniej wiadomo czego słuchamy. Akatharos to zespół rosyjski, który zadebiutował w Under The Sign Of Garazel Productions, bardzo podziemną i szatańską EP, na którą składają się trzy black metalowe utwory i cztery dark ambientowe intra.
Druga płyta Naumachia, podobnie jak pierwsza, została wydana w Empire Records i dołączona do magazynu Thrash ‘em All. Kto się nie załapał, miał też możliwość zakupu drugiego wydania, które w 2008 roku wypuścił Metal Mind Productions. „Callous Kagathos” – bo taki jest tytuł tego wydawnictwa – to black/death metal nasączony sporą dawką klawiszy i dający wiele mrocznej nastrojowości.
Z przerwami, bo z przerwami, ale Vae Solis istnieje już od 1998 roku. Zespół pochodzi z Ukrainy, ale jest zakotwiczony we Wrocławiu i to właśnie tu nagrali swoją pierwszą płytę „Created In The Dark”. Jak tak przyjrzeć się okładce to widzimy okręty płynące po górach, co może skojarzyć się z płynącym symfonicznie nad horyzontem black metalem, którym wypełniony jest cały album.
Dwa lata po odrodzeniu w nowym składzie i nagraniu płyty „Holocausto De La Morte”, Necrophagia uderzyła ponownie, tym razem EPką o wdzięcznej nazwie „Black Blood Vomitorium”. Skład pozostał ten sam, ubrana we fragmenty horrorów otoczka również, a okładka z daleka chwali się, że płyta została zabroniona w trzydziestu jeden krajach. Kawałki są tylko cztery, ale przynajmniej dobrej jakości.
Nadchodzi Czarny Żniwiarz. A właściwie to nadjeżdża na swoim czarnym rumaku. W czarnych dłoniach dzierży czarną klepsydrę i oczywiście czarną kosę. Jedzie czarną jak noc ścieżką poprzez góry, aby spotkać się z moją czarna duszą: „My soul is black and black as night are the ways of thine. Wield the scythe of the soulreaper”.
Na drugim albumie Burzum „Det Som Engang Var” znajdują się kompozycje napisane w latach 1991-92, czyli jeszcze przed EPką „Aske” i przed „Burzum”. Mimo to płyta różni się od poprzednich wydawnictw, głównie tym, że oprócz black metalu, ukazuje też inne oblicza. Aż połowa utworów jest bowiem instrumentalna i oparta głównie na syntezatorach.
„Gods Of Abhorrence” to dzieło zniszczenia dokonane wspólnie przez Anima Damnata i Throneum. Split został wydany przez Pagan Records w 2002 roku na płycie i kasecie, a oba zespoły pokazały się na nim ze swojej jak najlepszej strony, przy czym w przypadku Anima Damnata został wykorzystany materiał z dema „Suicidal Allegiance Upon The Sacrifical Altar Of Sublime Evil And Eternal Sin”, natomiast Throneum zaprezentował premierowe nagrania.
„Ave Sathanas!” Na początku roku ukazała się nowa EPka Hell’s Coronation „Morbid Spells”. Materiał zawiera dwa długie podziemne przejścia plus intro i outro, a o jego objawienie zadbały wspólnie Under The Sign Of Garazel Productions i Black Death Production. Uzbrajam się więc w pochodnię oraz krzyż odwrócony i schodzę w czeluści.
Under The Sign Of Garazel Productions prezentuje split serbskiego Nadsvest i portugalskiego Necrobode. Pierwsza część nazywa się „Ustoličenje Smrti” i zawiera dwa utwory, w drugiej znajdziemy trzy kawałki pod wspólnym tytułem „O Triunfo Da Morte”, co w sumie wygląda na to, że znaczy to samo. Wydawnictwo jest dostępne na CD, a jak ktoś się bardzo uprze może szukać też winyla wydanego przez niemiecką Iron Bonehead Productions.
Hades powstał w 1992 roku w Bergen i pod tą nazwą działał przez pierwsze sześć lat, zanim zmienił nazwę na Hades Almighty. W tym czasie nagrał dwa albumy, z których pierwszy to „…Again Shall Be”. Już wtedy odczuwali dyskomfort związany z tym, że nie są jedynym zespołem o tej nazwie, dlatego okładka, pod logiem, informuje, że chodzi o Hades norweski. A to, że tak właśnie jest bezsprzecznie potwierdza też muzyka, głęboko osadzona w klimacie północnego black metalu lat dziewięćdziesiątych.
Dzicz totalna i zezwierzęcenie. Tak zaprezentował się Impaled Nazarene na swoim pierwszym albumie „Tol Cormpt Norz Norz Norz...”. W języku enochiańskim, czyli okultystycznym, oznacza to, że wszystko powinno być numerowane sześć sześć sześć… Mniejsza o numerację, ale Szatan uderza tu z każdego zakamarka i napada w nieokiełznanym szale. Żeby wejść w jego kazamaty trzeba więc uważać. Wycieczka trwa tylko pół godziny, ale jest wyjątkowo niebezpieczna i naszpikowana pułapkami.
Forest Of Impaled powstał w 1992 roku w Chicago, ale został założony przez Polaków i początkowo tylko Polacy w nim występowali. Tak też było na pierwszym wydawnictwie EP „Mortis Dei”. Płyta została wydana w Stanach przez wytwórnię dwóch płyt Terrorizer Records, ale w propagowaniu zespołu w Polsce pomogła Vox Mortis Records, wydając materiał na kasecie.
Gdy już black metalowa zaraza rozlała się po świecie, a Norwegia wciąż była głównym źródłem jej ekspansji, zaczęły powstawać zespoły, które, z różnym skutkiem, próbowały łączyć czarną sztukę z innymi gatunkami muzycznymi lub wzbogacać ją o różne dodatki. Takim nietypowym tworem było Mysticum, które oprócz mrocznych riffów i skrzeczących wokali, postawiło na komputerową perkusję i industrialne podkłady do swoich utworów. Wyrazem tego była debiutancka płyta „In The Streams Of Inferno”.
Debiut płytowy olsztyńskiego Black Altar przypadł na rok 2004, kiedy to po ośmiu latach istnienia zespół nagrał „Black Altar”. Album został wydany przez niemiecką Christhunt Productions na CD i winylu, a o wersję kasetową Shadow postarał się sam i wypuścił ją w swojej Odium Records. Oprócz niego strażnikami Czarnego Ołtarza byli Antichrist na perkusji i Lord von Skaven, gitara i część wokali.
Napis na grzbiecie okładki nie jest wcale oficjalnym tytułem splitu francuskich Ordo Templi Aeternae Lucis i Hayras. Użyłem go raczej żeby zmieścił mi się nagłówek. W rzeczywistości oba materiały mają odrębne tytuły. W pierwszym przypadku jest to „Ode Aux Annees Froides, a w drugim „Terroristes De La Foi”. Kaseta została wydana w bardzo podziemnej wytwórni Semen And Blood i ukazała się w trzystu kopiach. Moja ma numer 298.