Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Bóg, bogowie, bóstwa, wierzenia.... Strona: 17

Wysłany: 2011-04-11 21:44

Bo Bóg to świetny argument dla wytłumaczenia ciemnoty. Kościół katolicki przez wiele lat hołdował zacofaniu inteligentnemu, tylko siebie wyznaczając jako jedynego oświeconego, najlepiej wszystko wiedzącego. Nie mówi wam coś powiedzenie: "ciekawość to pierwszy stopień do piekła"? Religia to argument dla upokarzania, kamieniowania, torturowania, palenia na stosie, topienia. A wszystko to skwitowane uroczym: "niech Bóg zlituje się nad twoją duszą". Religia to także idealny argument dla wyzbycia się odpowiedzialności. Dekalog, sakramenty, pismo święte, ewangelia. W nich zawiera się nasza moralność i wzór życia. Pisma stworzone 2000 lat temu, przez tyle samo lat tłumaczone (z błędami) regulują zasady życia po dziś dzień. Czy to nie cudowne? Dlaczego na przykład dalej nie kierować się też kodeksem Hamurabiego? Też stare...

Bóg = oj tam, oj tam.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-12 00:59

Mam dwa Bóstwa w mieszkaniu i na nich praktykuje swoje religijne zapędy: Bóstwo No. 1 & Bóstwo No. 2

Widzialne, słyszalne, namacalne. Czego chcieć więcej?


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-12 10:19

Szukacie Boga tam gdzie go tak na prawdę nie ma. Moja wcześniejsza wypowiedź była aktem irytacji, na wypisy "świerzaka", który nie zapoznał się z wcześniejszymi wpisami na forum, popełniając dosyć często powtarzany błąd.
---> Radioactive Vampire - Najpierw mówisz, że Bóg nie istnieje, a później jedziesz po innych, którzy mówią coś przeciwnego, pomimo tego że jedyną przesłanką do tego co mówisz,(tyczy się to też osób o innych poglądach) jest wiara (w twoim wypadku w nieistnienie Boga).
Irytuje mnie przypisywanie całego zła świata ludziom wierzącym. Pobudki kierujące ludzi do robienia czegoś złego, to wyłącznie słabość człowieka jako istoty. Boga tam nie ma, z resztą to już było pisane wcześniej.
--> Durante - Ja już dawno spostrzegłem, że spór w sprawie dowodzenia istnienia/nieistnienia Boga jest bezzasadny. Aczkolwiek stwierdzenie "nie ma żadnego boga" i przytoczenie bezsensownego argumentu, a następnie stwierdzenie, że nie ma sensu żadnych argumentów przytaczać, uważam za idiotyczne. Jak wspomniałem wcześniej to kwestia wiary, wyłącznie.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-12 10:42

[quote:0297e2c7f8="Woland"](...) Irytuje mnie przypisywanie całego zła świata ludziom wierzącym. Pobudki kierujące ludzi do robienia czegoś złego, to wyłącznie słabość człowieka jako istoty. Boga tam nie ma, z resztą to już było pisane wcześniej.(...) [/quote:0297e2c7f8]
Obarczanie ludzi wierzących za tzw. "zło" na świecie owszem nie ma sensu. Nie wierzący też mają swoje na sumieniu. Chodzi o czynienie zła w imię Boga (jakiegokolwiek), traktowanie go jako pretekstu do walki. Słabość słabością ale żeby zwalać swoje mordercze zapędy na wyimaginowaną istotę wyższą!?


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-12 10:52

[quote:3e8afda0ef="KostucH"]
Obarczanie ludzi wierzących za tzw. "zło" na świecie owszem nie ma sensu. Nie wierzący też mają swoje na sumieniu. Chodzi o czynienie zła w imię Boga (jakiegokolwiek), traktowanie go jako pretekstu do walki. Słabość słabością ale żeby zwalać swoje mordercze zapędy na wyimaginowaną istotę wyższą!? [/quote:3e8afda0ef]
Winę można zwalić dosłownie na wszystko: na Boga, na ideę, a najczęściej na innych ludzi. Ale czy jest to przesłanka mówiąca, że Bóg nie istnieje?? Albo że idea jest zła?? Ja sądzę że niekoniecznie, chyba że w założeniu owe rzeczy będą złe


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-12 11:30

[quote:2f918f8e8b="Woland"]Winę można zwalić dosłownie na wszystko: na Boga, na ideę, a najczęściej na innych ludzi. Ale czy jest to przesłanka mówiąca, że Bóg nie istnieje?? Albo że idea jest zła?? Ja sądzę że niekoniecznie, chyba że w założeniu owe rzeczy będą złe[/quote:2f918f8e8b]
Twierdzenie, że czynienie "zła" (nie cierpię tego słowa) w imię Boga czy jakiejś idei, daje im prawo do istnienia to absurd. I absurdalnym jest zasłanianie się nimi dla usprawiedliwienia swoich poczynań. W ogóle mnie nie dziwi dlaczego racjonalnie myślący ludzie szybko łysieją :)

Wiesz, idea Dekalogu jest zajebista - pomijając pierwsze trzy przekazania - bo w skrócie reguluje podstawowe normy dobrego zachowania. Ale! Prawo jest po to aby je łamać więc już samo istnienie Dekalogu wywołuje odwrotne zachowanie. A miało być tak pięknie... :D


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-12 13:15

[quote:4a3323ee44="KostucH"]
Twierdzenie, że czynienie "zła" (nie cierpię tego słowa) w imię Boga czy jakiejś idei, daje im prawo do istnienia to absurd. I absurdalnym jest zasłanianie się nimi dla usprawiedliwienia swoich poczynań. W ogóle mnie nie dziwi dlaczego racjonalnie myślący ludzie szybko łysieją :)[/quote:4a3323ee44]
W tej kwestii się zgadzamy. Jednak wiele osób nie jest w stanie sobie uświadomić, że błąd tkwi w ich własnym postępowaniu. Nie staraj się przyporządkować racjonalizmu tylko dla "niewierzących", bo to nieprawda.
[quote:4a3323ee44="KostucH"]
Wiesz, idea Dekalogu jest zajebista - pomijając pierwsze trzy przekazania - bo w skrócie reguluje podstawowe normy dobrego zachowania. Ale! Prawo jest po to aby je łamać więc już samo istnienie Dekalogu wywołuje odwrotne zachowanie. A miało być tak pięknie... :D[/quote:4a3323ee44]
Myślę, że popełniłeś mały błąd w rozumieniu dekalogu. Zgadza się, że trzy pierwsze przykazania regulują relacje Bóg-człowiek, a pozostałe dotyczą tego o czym wspomniałeś. Jednak pierwsze trzy są punktem wyjścia, jeżeli chodzi o genezę pozostałych. Przestrzeganie praw dekalogu w tym wypadku uzależnione jest od założenia o istnieniu Boga, który nadaje swoim słowom moc sprawczą. Bóg jako istota nadrzędna, jest gwarantem tego że owe prawa są Dobrem.
Druga sprawa, jeśli nie masz zamiaru z założenia przestrzegać żadnych zasad to faktycznie mówienie o pojęciach "dobro" i "zło" wyda się absurdalnym. Człowieka ocenia się ze względu na to jak potrafi przestrzegać zasad nawet tych ustalonych przez samego siebie.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-12 14:32

[quote:7aa3e91385="Woland"]Myślę, że popełniłeś mały błąd w rozumieniu dekalogu. Zgadza się, że trzy pierwsze przykazania regulują relacje Bóg-człowiek, a pozostałe dotyczą tego o czym wspomniałeś. Jednak [b:7aa3e91385]pierwsze trzy są punktem wyjścia, jeżeli chodzi o genezę pozostałych. Przestrzeganie praw dekalogu w tym wypadku uzależnione jest od założenia o istnieniu Boga, który nadaje swoim słowom moc sprawczą. Bóg jako istota nadrzędna, jest gwarantem tego że owe prawa są Dobrem.[/b:7aa3e91385][/quote:7aa3e91385]
Sugerujesz, że gdyby nie Bóg to te prawa w ogóle nie miałyby żadnej mocy? Na nikim nie zrobiłyby wrażenia? Człowiek z natury istotą myślącą jest, czego dowodem są wielcy starożytni myśliciele. Ci zaś tworzyli o wiele bardziej złożone prawa i zasady na, których świat i ludzkie życie opiera się po dziś dzień. Dekalog jest czysto ludzkim tworem tylko włożonym w usta wyimaginowanej istoty wyższej aby osiągnąć efekt manipulacyjny. Siła perswazji?

[quote:7aa3e91385="Woland"]Druga sprawa, jeśli nie masz zamiaru z założenia przestrzegać żadnych zasad to faktycznie mówienie o pojęciach "dobro" i "zło" wyda się absurdalnym.[/quote:7aa3e91385]
Oba pojęcia "dobro" jak i "zło" są czysto okolicznościowe, od czegoś zależne. Nie istnieją ogólnie. Są one intencjami w związku z jakimś interesem, który zawsze może być zrozumiany w przeciwny sposób. I konflikt gotowy.

[quote:7aa3e91385="Woland"]Człowieka ocenia się ze względu na to jak potrafi przestrzegać zasad nawet tych ustalonych przez samego siebie.[/quote:7aa3e91385]
Jak sobie pościelisz - tak się wyśpisz? :)


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-12 18:11

[quote:8ce19b33c7="Radioactive_Vampire"]Nie ma dobra i zła... są strony o różnych poglądach, każda ze stron czegoś chce, jedno co ich różni to sposoby realizacji danego ocelu... to co dobre dla innego może być złe i odwrotnie, więc można uznać że dobro i zło tak na prawdę nie istnieje, a już na pewno jest pojęciem względnym.[/quote:8ce19b33c7]

No patrz, a najwięksi filozofowie jacy stąpali po ziemi - Sokrates, Platon i Arystoteles uważali inaczej. Wierzyli oni, że dobro, prawda i piękno istnieją obiektywnie i realnie.

Widać współczesna wolnomyślicielska (wolno myśląca) młodzież odrzuca nauki największych i wybiera nauki sofistów.


Forever Begins.


Wysłany: 2011-04-12 19:33

Oczywiście stan umysłowy tak wielu polskich młodych ludzi jest związany z odejściem od nich od philosophia perennis (wieczna mądrość) na rzecz post protestanckiej filozofii historycyzmu/relatywizmu.

Philosophia Perennis, czyli nauka Platona i Arystotelesa, filozofia starożytnej Grecji, filozofia realistyczna. Poprzez nauczanie Ojców Kościoła, zwłaszcza Św Augustyna, została ona wszczepiona w chrześcijaństwo, i to właśnie chrześcijaństwo, zwłaszcza katolicyzm przechowuje obecnie Philosophia Perennis. Jest ona zawarta i w patrystyce i w scholastyce.

Współczesna filozofia to filozofia post-protestancka, wyrastająca z myśli nominalisty i relatywisty Lutra, który skaził niemiecką myśl i ducha, co później zaowocowało relatywistycznymi i historycystycznymi teoriami Kanta i Hegla. To właśnie Kant i Hegel (obaj Niemcy i protestanci) , dzięki Lutrowi, zaczęli nauczać, że prawda obiektywna nie istnieje, nie istnieje również dobro obiektywne. To z tego ducha wyrósł zarówno marksizm jak i hitleryzm.

Prawdy Platona i Arystotelesa (którzy uczyli, że prawda, dobro i piękno istnieją realnie i obiektywnie) są obecnie przechowywane w sposób żywotny tylko w katolicyzmie ( i prawosławiu).


Forever Begins.


Wysłany: 2011-04-12 20:28

black_gothic (Bicz)
black_gothic
Posty: 672
Lublin w pobliżu

Nie tylko , ja ateista tez tak uważam. Niech zyje Prawda i Piękno.


Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy


Wysłany: 2011-04-12 21:52

Warto też pamiętać o tym, że Platon i Arystoteles doszli na gruncie greckim (z dala od cywilizacji judaistycznej) do następujących spostrzeżeń :

- o istnieniu jednego boga (monoteizm)
- o nieśmiertelności duszy
- o świecie stworzonym przez boskiego stwórcę.


Forever Begins.


Wysłany: 2011-04-13 07:39

[quote:b6f92a6560="KostucH"]
Sugerujesz, że gdyby nie Bóg to te prawa w ogóle nie miałyby żadnej mocy? Na nikim nie zrobiłyby wrażenia? Człowiek z natury istotą myślącą jest, czego dowodem są wielcy starożytni myśliciele. Ci zaś tworzyli o wiele bardziej złożone prawa i zasady na, których świat i ludzkie życie opiera się po dziś dzień. Dekalog jest czysto ludzkim tworem tylko włożonym w usta wyimaginowanej istoty wyższej aby osiągnąć efekt manipulacyjny. Siła perswazji?[/quote:b6f92a6560]
Nie wiem jak na prawdę powstał dekalog, czy jest tylko narzędziem manipulacji, czy czymś więcej. Zauważ tylko, że większość myślicieli dostrzegała coś takiego jak pierwiastek boski, jako realną część rzeczywistości, a nie tylko jako zjawisko społecznej imaginacji jak to przedstawiasz.
[quote:b6f92a6560="KostucH"]
Oba pojęcia "dobro" jak i "zło" są czysto okolicznościowe, od czegoś zależne. Nie istnieją ogólnie. Są one intencjami w związku z jakimś interesem, który zawsze może być zrozumiany w przeciwny sposób. I konflikt gotowy.[/quote:b6f92a6560]
Tutaj się z tobą nie zgodzę. Sądzę, że konflikt powstaje na innej płaszczyźnie. Dobro jest wartością stałą, niezmienną i dla człowieka niestety nie osiągalną w 100% z racji słabości jego jako istoty. Ów relatywizm o którym wspominasz jest tylko interpretacją ludzką pojęcia "Dobro", niekoniecznie zgodną z prawdą. Podług twojego myślenia ktoś może postrzegać np. zabójstwo jako coś dobrego.
[quote:b6f92a6560="KostucH"]
[quote:b6f92a6560="Woland"]Człowieka ocenia się ze względu na to jak potrafi przestrzegać zasad nawet tych ustalonych przez samego siebie.[/quote:b6f92a6560]
Jak sobie pościelisz - tak się wyśpisz? :)[/quote:b6f92a6560]
Zawsze jesteś wierny swoim zasadom, czy uznajesz relatywizm wszystkiego jako zasadę, w związku z czym je zmieniasz?? To jest konformizm.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-13 12:25

[quote:23f5f20dcc="Woland"]
Nie wiem jak na prawdę powstał dekalog, czy jest tylko narzędziem manipulacji, czy czymś więcej. Zauważ tylko, że większość myślicieli dostrzegała coś takiego jak pierwiastek boski, jako realną część rzeczywistości, a nie tylko jako zjawisko społecznej imaginacji jak to przedstawiasz.[/quote:23f5f20dcc]

Każdy w coś chce wierzyć. Szczególnie w ideały niemożliwe do osiągnięcia, prawda? I chyba o to chodzi z wiarą. Gdyby szło udowodnić którąkolwiek z racji, skończyłoby się z wiarą.

[quote:23f5f20dcc="Woland"]
Dobro jest wartością stałą, niezmienną i dla człowieka niestety nie osiągalną w 100% z racji słabości jego jako istoty. Ów relatywizm o którym wspominasz jest tylko interpretacją ludzką pojęcia "Dobro", niekoniecznie zgodną z prawdą. Podług twojego myślenia ktoś może postrzegać np. zabójstwo jako coś dobrego.[/quote:23f5f20dcc]

A dobro... skąd pewność, że istnieje? Ja ani nie zakładam, ani nie wykluczam. Pojęcia "dobro" i "zło" stworzył człowiek, więc jako istota niedoskonała, czy może mówić o czymkolwiek doskonałym, czy może mieć pewność istnienia czegoś idealnego jak dobro?

Zabójstwo czasami jest postrzegane przez ludzi jako coś dobrego. Mianowicie chodzi o wykonywanie kary śmierci... zwolennicy tłumaczą to "dobrem ogółu". I nie zastanawiają się, że w dekalogu (czy innych zasadach wiary) jest wyraźnie napisane "nie zabijaj".
A wojny? Zabicie człowieka w obronie ojczyzny, rodziny, narodu itp. to przecież hołd, chwała a wręcz bohaterstwo! Czyżby byli nagradzani za coś "złego"?
Więc czy czasem dobro nie jest wartością względną?


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2011-04-13 13:00

[quote:690f78ee14="Woland"]Zawsze jesteś wierny swoim zasadom, czy uznajesz relatywizm wszystkiego jako zasadę, w związku z czym je zmieniasz?? To jest konformizm.[/quote:690f78ee14]
Nigdy nie wykluczam, że mój rozmówca może nie mieć ciekawego poglądu na jakiś temat. Ludzie nie po to czytają różne książki, treści żeby pooglądać literki tylko żeby ewentualnie coś z nich wyciągnąć. Skłaniam się ku relatywizmowi.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2011-04-13 16:00

[quote:6022d7808b="Aria_de_Bloodvarie"]
A dobro... skąd pewność, że istnieje? Ja ani nie zakładam, ani nie wykluczam. Pojęcia "dobro" i "zło" stworzył człowiek, więc jako istota niedoskonała, czy może mówić o czymkolwiek doskonałym, czy może mieć pewność istnienia czegoś idealnego jak dobro?

Zabójstwo czasami jest postrzegane przez ludzi jako coś dobrego. Mianowicie chodzi o wykonywanie kary śmierci... zwolennicy tłumaczą to "dobrem ogółu". I nie zastanawiają się, że w dekalogu (czy innych zasadach wiary) jest wyraźnie napisane "nie zabijaj".
A wojny? Zabicie człowieka w obronie ojczyzny, rodziny, narodu itp. to przecież hołd, chwała a wręcz bohaterstwo! Czyżby byli nagradzani za coś "złego"?
Więc czy czasem dobro nie jest wartością względną?[/quote:6022d7808b]
Nie widzę sprzeczności w mówieniu przez ludzi o ideach, rzeczach doskonałych (aczkolwiek człowiek nigdy ich nie osiągnie). A propos pojęcia "dobro" trzeba zdefiniować czym ono jest. Jak dla mnie jest to możliwość wyboru, którego skutkiem będzie dobro dla wszystkich. Inaczej mówiąc jest to decyzja, działanie gdzie nikt nie ucierpi. Czy jest możliwe do osiągnięcia?? Myślę, że nie. Jeżeli chodzi o karę śmierci, to jest to raczej pewna forma odwetu(podobnie jak wszystkie kary), kiedy ktoś wymierzający karę zrównuje się moralnie (właściwie amoralnie)do poziomu skazanego. O podstawach moralnych nie ma tu żadnej mowy, słowo dobro nie jest adekwatne w tym wypadku. Co do wojny, jest ona wynikiem braku zdolności do osiągania kompromisu, a jeżeli chodzi o bohaterstwo to jest to bardziej pompa medialna. Zauważ, że nawet owi bohaterowie mają często wyrzuty sumienia albo jakąś traumę, związaną z tym co niekiedy przeżyli i zrobili. Często "dobro" znaczy to samo w różnych kulturach, powstałych niezależnie od siebie i opierających się na różnych systemach.


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-13 16:27

[quote:ed939acd89="Woland"]
Nie widzę sprzeczności w mówieniu przez ludzi o ideach, rzeczach doskonałych (aczkolwiek człowiek nigdy ich nie osiągnie). A propos pojęcia "dobro" trzeba zdefiniować czym ono jest. Jak dla mnie jest to możliwość wyboru, którego skutkiem będzie dobro dla wszystkich. Inaczej mówiąc jest to decyzja, działanie gdzie nikt nie ucierpi. Czy jest możliwe do osiągnięcia?? Myślę, że nie. [/quote:ed939acd89]

Przychodzi mi na myśl takie przysłowie: jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

Jak mówiłam wcześniej, ani nie udowodnię, że istnieje jakaś wyższa wartość choćby w postaci dobra, czy odwrotnie, że nie istnieje. Nie mając możliwości poznania jak jest naprawdę, możemy twierdzić wszystko, dosłownie wszystko i wszyscy będziemy w tej samej odległości od tego co jest "prawdą".

[quote:ed939acd89="Woland"]
Jeżeli chodzi o karę śmierci, to jest to raczej pewna forma odwetu(podobnie jak wszystkie kary), kiedy ktoś wymierzający karę zrównuje się moralnie (właściwie amoralnie)do poziomu skazanego. O podstawach moralnych nie ma tu żadnej mowy, słowo dobro nie jest adekwatne w tym wypadku. Co do wojny, jest ona wynikiem braku zdolności do osiągania kompromisu, a jeżeli chodzi o bohaterstwo to jest to bardziej pompa medialna. Zauważ, że nawet owi bohaterowie mają często wyrzuty sumienia albo jakąś traumę, związaną z tym co niekiedy przeżyli i zrobili. Często "dobro" znaczy to samo w różnych kulturach, powstałych niezależnie od siebie i opierających się na różnych systemach. [/quote:ed939acd89]

Właśnie "dobro" zależy od subiektywnych spojrzeń ludzi.
Tak, mają czasami wyrzuty sumienia, ale tłumaczą sobie, że zrobili "dobrze". A może pojęcia "dobro" i "zło" właśnie temu służą? Usprawiedliwianiu człowiek, nie tylko przed samym sobą ale także otoczenie.
"zrobiłam/em dobrze" - to bardzo ładnie brzmi i daje poczucie zaspokojenia sumienia.
Zaś słowo "zło" ma inną funkcję - ma pokazywać czego nie należy robić. I tak oto od dziecka wpaja się ludziom co jest "dobre" a co "złe". Warte zauważenia jest, że nasze pojmowanie dobra i zła bierze się z wychowania, kultury... a więc jeśli w danej kulturze uzna się zabijanie za coś "dobrego", właściwego to zapewne tak będzie pojmowane przez kolejne pokolenia.


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2011-04-13 17:15

[quote:cdac20637a="Aria_de_Bloodvarie"]
Przychodzi mi na myśl takie przysłowie: jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

Jak mówiłam wcześniej, ani nie udowodnię, że istnieje jakaś wyższa wartość choćby w postaci dobra, czy odwrotnie, że nie istnieje. Nie mając możliwości poznania jak jest naprawdę, możemy twierdzić wszystko, dosłownie wszystko i wszyscy będziemy w tej samej odległości od tego co jest "prawdą".[/quote:cdac20637a]
Moim zdaniem zasłanianie się relatywizmem wszystkiego to nakładanie sobie w pewien sposób klapek na oczy. Jest to pewna forma usprawiedliwienia siebie, swoich słabości, aczkolwiek trochę naiwna. Sądzę, że "prawda" jest jedna, że nie istnieje kilka miliardów "prawd", raczej kilka miliardów spojrzeń na "prawdę", jednych pędzących ku niej innych się od niej oddalających. Podobnie jest z wartościami takimi jak "dobro" i "zło".
[quote:cdac20637a="Aria_de_Bloodvarie"]
Właśnie "dobro" zależy od subiektywnych spojrzeń ludzi.
Tak, mają czasami wyrzuty sumienia, ale tłumaczą sobie, że zrobili "dobrze". A może pojęcia "dobro" i "zło" właśnie temu służą? Usprawiedliwianiu człowiek, nie tylko przed samym sobą ale także otoczenie.
"zrobiłam/em dobrze" - to bardzo ładnie brzmi i daje poczucie zaspokojenia sumienia.
Zaś słowo "zło" ma inną funkcję - ma pokazywać czego nie należy robić. I tak oto od dziecka wpaja się ludziom co jest "dobre" a co "złe". Warte zauważenia jest, że nasze pojmowanie dobra i zła bierze się z wychowania, kultury... a więc jeśli w danej kulturze uzna się zabijanie za coś "dobrego", właściwego to zapewne tak będzie pojmowane przez kolejne pokolenia. [/quote:cdac20637a]
Tłumaczenie sobie,że się zrobiło "dobrze" jest początkiem przeżywania traumy. To zwykłe oszukiwanie siebie, a siebie nie można oszukać - stąd konflikt wewnętrzny i gryzące sumienie. Dobrze, że poruszyłaś wątek społeczno-kulturowy, gdyż również uważam, że ma on istotne znaczenie, ale nie decydujące.
Zaintrygowało mnie stwierdzenie: "Zaś słowo "zło" ma inną funkcję - ma pokazywać czego nie należy robić" fajnie brzmi, ale nie odpowiada na pytanie dlaczego nie można tego robić?? I odwrócę rolę, dlaczego należy postępować dobrze??


Dum Deus calculat, mundus fit.


Wysłany: 2011-04-14 11:24

[quote:4af8caef36="Woland"]
Moim zdaniem zasłanianie się relatywizmem wszystkiego to nakładanie sobie w pewien sposób klapek na oczy. Jest to pewna forma usprawiedliwienia siebie, swoich słabości, aczkolwiek trochę naiwna. Sądzę, że "prawda" jest jedna, że nie istnieje kilka miliardów "prawd", raczej kilka miliardów spojrzeń na "prawdę", jednych pędzących ku niej innych się od niej oddalających. Podobnie jest z wartościami takimi jak "dobro" i "zło".
[/quote:4af8caef36]

I masz rację, i nie masz jej zarazem. Są dwie opcje, jak w logice, albo istnieje prawda absolutna, albo nie. Tudzież udowodnienie jednej czy drugiej tezy, jest trudne, o ile w ogóle możliwe. Wtedy dochodzi do głosu wiara. Wierzysz albo nie.
Czy zasłaniam się/usprawiedliwiam relatywizmem?
Nie wiem, czy jest to usprawiedliwianie się... to jest jedna z opcji i znów dotyczy wiary.
Zaś z drugiej strony można by się usprawiedliwiać istnieniem obiektywnego dobra.
Można się odwoływać do wartości wyższych niż człowiek mógłby sobie wyobrazić (w końcu nawet wyobrażenia są przesycone subiektywnym spojrzeniem człowieka).

[quote:4af8caef36="Woland"]
Tłumaczenie sobie,że się zrobiło "dobrze" jest początkiem przeżywania traumy. To zwykłe oszukiwanie siebie, a siebie nie można oszukać - stąd konflikt wewnętrzny i gryzące sumienie. Dobrze, że poruszyłaś wątek społeczno-kulturowy, gdyż również uważam, że ma on istotne znaczenie, ale nie decydujące.
Zaintrygowało mnie stwierdzenie: "Zaś słowo "zło" ma inną funkcję - ma pokazywać czego nie należy robić" fajnie brzmi, ale nie odpowiada na pytanie dlaczego nie można tego robić?? I odwrócę rolę, dlaczego należy postępować dobrze??[/quote:4af8caef36]

Tutaj muszę się odwołać do wartości moralnych człowieka, każdy ma swoje własne indywidualne, biorące się z różnych źródeł:
nauk z dzieciństwa, obserwacji świata i ludzi; tak więc tworzy się ów system dający podstawy do sądzenia co jest "dobre" a co "złe".
Dlaczego należy postępować dobrze?
To jest jak postępowanie, ujmę to w postaci zasad dyktowanych przez wewnętrzne wartości, według tego, co powszechnie jest nazywane sumieniem.
A czy ludzie nie czują "wyrzutów sumienia" kiedy robią "źle" w powszechnym mniemaniu?
Zauważ, że gdy człowiek zrobić coś "dobrego" czuje się lepiej, przyjemniej, co mu daje poczucie satysfakcji. Symboliczny "cukierek" za spełnianie wartości wewnętrznych - wykształconych i dyktowanych przez lata dorastania, zmieniane w ciągu późniejszych doświadczeń i obserwacji. W ten sposób trudno jest mówić o wartości absolutnej w postaci dobra. Uczymy się pojmowania "dobra" i "zła" od otoczenia. Nie od "wartości absolutnej" jaką miałoby być dobro czy prawda. Nie ma dowodu, że istnieje coś jeszcze. W tym miejscu znów należałoby wrócić do kwestii wiary.


"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw


Wysłany: 2011-04-14 18:23

Wytłumaczyć to w co wierzę ja będzie trudno.
Po śmierci, wraz z chwilą zatrzymania serca zamiera całe ciało. Dusza przemieszcza się w czasie. Świat jest podzielony na tysiące wymiarów. Każdy człowiek a właściwie każda dusza ma własny wymiar. Gdy człowiek umiera powtarza swoje życie od początku, od punktu "wyjścia" do śmierci. Jak historia ma się do tego...? To jest aspekt który nie każdy rozumie. Żeby to zobrazować podam przykład.
Jest kobieta która rodzi się i dojrzewa. Rodzi dzieciaka, starzeje się, dzieciak też dojrzewa. Kobieta staje się babcią, dzieciak dorosłym który wydaje własnego gówniarza a technika idzie do przodu. Babcia umiera jej dziecko i wnuk żyją w wymiarze A(gdzie cały czas wszystko się rozwija).
Dusza tej kobiety cofa się w czasie(załóżmy do wymiaru B). Rodzi się na nowo jako ta sama osoba, rodzi się tak samo, żyje tak samo, umiera tak samo. Cyklicznie wszystko powtarza się miliardy razy.
Wierzę tylko w to



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło