Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Kraków to już tylko internetowi goci niemający na nic czasu?. Strona: 1

Kraków to już tylko internetowi goci niemający na nic czasu? Wysłany: 2016-07-03 13:21 Zmieniony: 2016-07-03 13:22

Z obserwacji i kopania internetu wynika, że w Krakowie jakieś typowo gotyckie imprezy odbywały się ostatnio blisko dekadę temu. A tak to coś się pojawi raz na dwa lata, przy okazji jakiegoś koncertu ( jak Kot Karola istniał ). Posucha i uwiąd totalny. Na ile wiem, w nie tak dalekich i jako takich gotycko aktywnych Katowicach z tematem też coraz bardziej cienko.

Czy wynika, to z tego, że gotów w Krakowie policzyć można na palcach jednej ręki? Przeglądając to forum i widząc czasem na ulicach kogoś w okołomrocznych styliazacjach żiem wątpić.

Czy też są osobnikami tak zaawansowanymi w mizantropinym podejściu do ludzi, że nie chcą w ogóle poznawać nowych ludzi i wolą własne elitarne zamknięte grono? O ile jeszcze w ogóle z własnym gronem się kontaktują.

A może te grona opanowała choroba zwana ELYTYZMEM® TOTALNYM™, gdzie każdy każdym gardzi, bo nie jest wystarczająco gotycki?

A może ludzi tak naprawdę nie łączyło tu gotów kompletnie nic, poza wypiciem he he pyfka i wyrwanie kilku mrocznych lasek? Może porostu nie byli niczym innym jak typowa młodzież ( mentalna ), która chodzi na imprezy żeby "zaliczyć" czy to "zgona" czy panienki, tylko że w tym wypadku przy mrocznych dźwiękach i w czarnych strojach? Nie lubię słowa "pozer", bo elytystami gardzę, ale samo ciśnie się ono na usta.

A może to ogólnoświatowy trend upadku relacji międzyludzkich i tryumfalnego pochodu konsumpcjonizm i zidiocenia już w każdej możliwej dziedzinie życia?



Wysłany: 2016-07-03 22:52

W sumie to też się często sprowadza do pytania, czy dane środowisko coś łączy poza wspólną imprezą w klubie. Jaki przekrój mentalny ludzie sobą prezentują.



Wysłany: 2016-07-04 17:38

Nie wiem dokładnie, co się dzieje w Krakowie, ale to, co opisujesz, zaobserwowałam w Poznaniu. Też się dziwnie zrobiło. Na dodatek zamykany będzie od 23 lipca pub U Bazyla, gdzie wielu metali i gothow chodzilo na imprezy, tam, 11 lat temu, mialam swoje pierwsze gotyckie Halloween. Faktycznie, od tego wszystkiego można doła złapać.


Nie marudź, bo cyckiem walnę.


Wysłany: 2016-07-04 23:08

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2293
Wrocław / Częstochowa

KobitaKot Napisał:
... towarzystwo zamknięte, ludzi mało. Szkoda gadać :/ Mnie to chyba dużo rzeczy związanych z życiem towarzyskim i relacjami międzyludzkimi dołuje XD

hmmm... a moje trzyma się już chyba tylko dzięki grawitacji XD


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2016-07-05 08:17

Skoro w innych miastach wygląda to podobnie - czego zabrakło? Ludzi z inicjatywą? Większej otwartości?



Wysłany: 2016-07-05 14:40

KobitaKot Napisał:
Myślę, że wszystkiego po trochu. U mnie był jakiś czas taki mały festiwalik ale padł śmiercią naturalną. Miejsce jest może jedno? Wydaje mi się, że to też kwestia tego, że nie ma napływu młodszych ludzi a starsi pochowali się w domach albo im "przeszło". Nie organizuje się czegoś, co jest niemodne (co widać po tym pustym forum), nie opłaca się.


Podobne przemyślenia z USA, gdzie też obserwują problem z brakiem nowej krwii
https://dasklub.com/forum/random-off-topic/why-is-goth-industrial-dying-out

Z tego co wygrzebałem, to w Niemczech przynajmniej kilka lat temu obserwowano przyrost "nowych członków".

Pewne kontrowersyjne tezy daje się też słyszeć, na temat "odebrania potencjalnych członków" gotykowi, przez subkulturę emo.

I jest jeszcze sprawa z czym się kojarzy muzycznie ludziom nawet tym co nieco liznęli "muzyki alternatywnej" - tj. z "gothic metalem" pokroju Nightwish czy Craddle of Filth, Nie jest to jakiś wyjazd z mojej strony pod adresem obu formacji muzycznych, bo mają kawałki jakie i mi się podobają, ale reprezentatywność z oczywistych względów dla gatunku goth jest zerowa. No jeszcze czasem ktoś słyszał o Closterkeller, który mnie osobiście nie powala, ba nawet nie rusza i jak dla mnie jest strasznie cienki muzycznie i lirycznie. Tym wyznaniem zapewne narobiłem sobie paru wrogów, ale taka jest moja opinia.

Ciekawym zjawiskiem jest masowy wysyp w ciągu ostatnich kilku lat wysyp gotyckich youtuberów i trzeba przyznać że wielu z nich mimo niszowości zebrało pokaźną ilość subskrybentów, która ostatnio nawet lawinowo rośnie. Czy jakoś się to przełoży na rozwój sceny? Nie wiem.

Co do forum to te ze znanych mi polskich faktycznie są praktycznie martwe, a z polskich grup gotyckich na fb to w większości są jedynie zapełnione ogłoszeniami muzyków o koncertach czy imprezach muzyki elektronicznej ( dyskusyjnej jakości muzyki ). Te zaś międzynarodowe "gockie" grupy to festiwal pstrykania sobie selfie ( John, zajebiście wyglądasz w tej szmince i eyelinerze ) i zachwycanie się modelingiem gotyckim albo pięćdziesięcioma postami dziennie z memem "czy zamieszkałbyś w nawiedzonym domu" i "Merylin Manson to nie jest muzyka gotycka". Czasem jakiś gimbo goth rozpęta gównoburzę bo jest taki elitarny i trve że sra na czarno, a ci co srają w innych kolorach to pozerzy.



Wysłany: 2016-07-05 14:43

Tak się też zastanawiam, czy jakby Castle Party było bliżej większego miasta, to czy miałoby to jakiś wymierne przełożenie na ilość nowych ludzi? W końcu to o wiele większa widoczność dla świata.



Wysłany: 2016-07-06 08:51

KobitaKot Napisał:
Ja kilka razy zastanawiałam się nad CP ale lokalizacja i brak chętnych skutecznie mnie zniechęciła. Szczerze mówiąc w tej chwili wolę kupić sobie płyty zamiast tłuc się przez całą Polskę taki kawał...


Taka tułaczka to operacja logistyczna sama w sobie, bo lokalizacja festiwalu, o ile ktoś nie dysponuje własnym środkiem transportu, zmusza do kombinowania "jak tam u licha dojechać". Do tego nocleg bo to kilka dni.



Wysłany: 2016-07-06 12:11

Ja byłam raz na CP - w 2011 r. Nocleg był najsłabszym punktem festiwalu - pokój w stylu komunistycznym, "babcia stajl", skrzypiące łóżko, konieczność dokręcenia żarówki, rupieciowate meble, a cena kosmiczna. Wtedy też odwołano piątkowe koncerty m. in. Closterkeller, ze względu na pogodę (było megadeszczowo, a wiatr hulał). Najlepszym muzycznym punktem programy było obejrzenie Diary of Dreams i Dioramy na żywo. Szczerze mówiąc nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze tam się pojawię.


Nie marudź, bo cyckiem walnę.


Wysłany: 2016-07-06 21:04

może nie zupełnie w temacie ale z tym tułaniem się przez "pół Polski" to z Kolegą z prosiaczkiem w awatarze (pozdrawiam) w trakcie ostatnich pogaduch przy piwie rozważaliśmy co jest ważniejsze: grające zespoły czy same okoliczności koncertu. A że jestem dość leciwy to zdecydowanie optuję, że wrażenia po koncercie w dużej mierze uzależnione są od tego z kim się było, kogo się poznało i jak wypadł wypad towarzysko. Forma koncertowa zespołu występującego sprawą drugorzędną zaczyna się robić.


kąt padania równa się kątowi odbicia


Wysłany: 2016-07-07 09:18


Wysłany: 2016-10-23 20:47

W Krakowie znaczącym problemem jest brak miejsca, gdzie można by się schować przed deszczem, słońcem i niepogodą. W pewien szczególny sposób to bardzo małe miasto.


Motto..? Nie wierzę w ludzi, nie mam autorytetów.. Jakież słowa mógłbym zatem jako motto traktować? Żadne, bo przecież Wszystko Jest w Nas.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło