Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

The Digital Angel - Affirmation Of Life

Afirmation Of Life, The Digital Angel, On The Side Of The Angels, Barack Obama, flamenco, Tolenstein Fest, gothic rock, gothic, gothic metal, electro rock, synth rock, goth rock

„Afirmation Of Life” to EPka zespołu The Digital Angel, wydana trzy lata po debiutanckiej płycie „On The Side Of The Angels”. Właściwie to dobrze nie wiem czy nazwę należy pisać z “the” tak jak to zrobiłem, gdyż w internecie wszędzie jest bez tego przedrostka, ale na mojej płycie z każdej strony widnieje jak wół The Digital Angel, więc tego się trzymam. W każdym razie jest to elektroniczny gothic rock / metal robiący całkiem przyzwoite wrażenie.

Znowu trochę wyłamałem się z wszelkich internetowych zapisów, gdyż nikt nigdzie nie odważył się nazwać tego metalem. Ja może i zrobiłem to zbyt pochopnie, ale są tu gitary i perkusja, które momentami potrafią przywalić, oczywiście biorąc poprawkę na rodzaj muzyki. Jest i brzdąkający basik. Może i wystarczyłoby pozostać przy określeniu tego jako rock, najważniejsze jednak, że oprócz synth i elektro mamy tu co najmniej równorzędne instrumentarium, które daje odpowiedniej mocy The Digital Angel.

Płyta zaczyna się klasztornie i barokowo, a mnisie zawodzenie wzywa Santa Marię. Sam numer tytułowy od początku serwuje połączenie gitarowych riffów z elektronicznymi tłami i dodatkami, co jest stałym elementem, charakterystycznym dla tej muzyki. Również czysty i głęboki śpiew stanowi o obliczu całości. Czasem zawodzący i smutny, a czasem bardziej żywiołowy jest mocnym punktem twórczości zespołu. W rzeczonym pierwszym utworze pojawia się nawet sam mesjasz – Christ, a mnisi kończą tak jak zaczęli.

Drugi, zaczynający się basem, „Never Let Things Slide” to już weselszy i bardziej przebojowy kawałek z melodyjnym refrenem. W pewnym momencie pojawiają się tu kobiece deklamacje po hiszpańsku. Trzeci „Mr Change” zaczyna się z kolei przemówieniem Baracka Obamy jak to w Ameryce wszystko jest możliwe. W jego trakcie zaczynają już grać instrumenty, a po owacji, zaczyna się drugi skoczny rockowy numer, którego tekst jest sceptycznie nastawiony do możliwości zmieniania świata przez głównego, tytułowego bohatera.

Klimat wraca w „Tolenstein”, który jest pochwałą dla czeskiego festiwalu o tej nazwie i jest po czesku. Z jednej strony robi się bardziej epicko, a drugiej trochę śmiesznie, bo wiadomo jak dla nas brzmi język czeski i ta „Gotycka noc” co „nas bavi moc” jest taka raczej naciągana. Również w następnym utworze nastrój zostaje zakłócony przez polskie słowa o wymarzonej żonie. Do tego pojawia się tam flamenco i znowu tekst po hiszpańsku, co jest już kompletnym miszmaszem. Po jeszcze dwóch znowu bardziej rockowych i melodyjnych kawałkach mamy jeszcze całkowicie średniowieczne, zawodzące wokalnie, outro w postaci ostatniego „Marana Tha”.

Ogólnie jest to niezła płyta, ale wydaje mi się, że brakuje tu jakiejś spójnej koncepcji. Mnisi, matka boska, Jezus namaszczony, Hiszpanie, Obama, Afroamerykanie, Czesi, wymarzona żona. Wszystko to do siebie kompletnie nie pasuje i nie ukazuje „The Digital Angel” jako zespołu, który wie czego chce.

 

Tracklista:

01. Affirmation Of Life  
02. Never Let Things Slide  
03. Mr Change  
04. Tolenstein  
05. Wymarzona (Love Lasts Forever)  
06. Come And Go  
07. Shining Like The Sun  
08. Marana Tha

Wydawca: Alchera Visions (2013)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły