Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Wywiady :

Kilka słów od Roope, gitarzysty Children of Bodom

Children of Bodom, Halo of Blood, Roope Latvala, koncert

Krótki wywiad sprzed koncertu 25.11.2013 w Stodole, w Warszawie z gitarzystą Children of Bodom - Roope Latvalą. Witam ponownie w Polsce, jak zawsze miło was gościć, podczas waszej kolejnej trasy po Europie. Tym razem, przed każdym koncertem, wrzucacie na swoją Facebook'ową stronę małe, pocztówkowe widea, z każdego kraju w którym jesteście w danym momencie. Skąd to się wzięło?

RL: To był pomysł naszych managerów, żebyśmy zaczęli robić takie małe, zabawne rzeczy. Faktycznie, zrobiliśmy ich już kilka – ja na przykład na jednej z nich byłem Drakulą.

A: Widziałam. Na innym, jeździłeś na małym, zielonym rowerku.

RL: (śmiech) Taak.. było cholernie ciężko na nim jeździć, więc może lepiej tego nie wspominać.

A: Ciężko było nauczyć się tych kilku zdań w różnych językach?

RL: O tak. Mogę szczerze powiedzieć, że nie był to piknik. Mieliśmy schowane małe karteczki ze ściągami i przy odrobinie szczęścia, jak nikt nie patrzył, dawało radę coś podejrzeć w trakcie nagrywania. Ale generalnie: tak, było to trudne, chociaż sprawiało nam wielką frajdę, że możemy zrobić coś takiego. Staraliśmy też się wygooglowywać te teksty, żeby wypowiedzieć je poprawnie.

A: Swoją drogą, widziałam ostatnie wideo i Janne nie mówił w nim po polsku. Za trudny język?

RL: Tutaj akurat mieliśmy polskiego znajomego z Decapitated, który podłożył głos. Janne usiadł sobie na stoisku z koszulkami i udawał, że mówi.A: A propos rzeczy, które robicie dla swoich fanów: podczas 15th Anniversary Tour wydaliście składankę Holiday at Lake Bodom (15 years of wasted youth), zawierającą najbardziej rozpoznawalne utwory zespołu oraz dwa bonusowe covery, które nigdy wcześniej nie był nigdzie umieszczone. Trzy miesiące później wyszedł album Roadkill Photo Book, z 256 stronami o was, z fragmentami waszego życia. Z tego, co pamiętam, rozpoczyna się on właśnie od koncertu w Warszawie, chociaż całość zbierana jest od 2007 roku.

RL: Ten album wypuszczony 2 lata temu? Faktycznie, początek jest z Warszawy. Nasz fotograf, który jeździ z nami na wszystkie trasy zebrał sporą ilość zdjęć i są w nim właśnie umieszczone.

A: Tylko, że nie są to tylko zdjęcia z koncertów, ale także z życia poza sceną, nagrań itd. Sam opis mówi, że „jest to pamiętnik, zaprezentowany jest w nim bardzo prywatny punkt widzenia zespołu i całego Hate Crew. Wyjątkowy przewodnik po tym, jak życie Children of Bodom wygląda na prawdę”. Skąd pomysł, żeby coś takiego wydać?

RL: Te zdjęcia gromadziły się od lat i w końcu doszliśmy do wniosku, że można by je zebrać w jedno miejsce. Nie jest to może jakiś wielki sukces, ale wiesz, myślę, że był wart pokazania innym. Dodatkowo jest to taka przypominajka o tym, co wydarzyło się w naszym życiu.

A: Myślicie o wydaniu podobnej rzeczy w przyszłości?

RL: Tak, nowe pomysły rodzą się przez cały czas, ale nigdy nic nie wiadomo dokładnie. Cholernie dużo podróżujemy, więc mamy wiele uchwyconych momentów do pokazania.

A: Przed poprzednimi wakacjami zakończyliście prawie dwuletnią trasę koncertową. Najpierw The Ugly World Tour, później wspomniana już 15th Anniversay Tour. Długi czas spędzony na trasie, bardzo dużo pracy, prawie żadnego odpoczynku. Na początku czerwca Alexi poważnie się rozchorował i trafił do szpitala w Oslo, przez co musieliście odwołać ostatnie koncerty trasy. Nie minął rok, a wy skończyliście i wydaliście nową płytę. Teraz znowu podróżujecie. Zastanawialiście się kiedyś nad jakimiś dłuższymi wakacjami?

RL: Teraz mamy do zagrania jeszcze parę koncertów, później dwa miesiące wolnego i znowu na trasę dookoła świata do końca lata. Później prawdopodobnie zrobimy sobie dłuższą przerwę i zaczniemy pracować nad nowym materiałem. Chyba to będzie można uznać za wakacje.

A: Halo of Blood nagraliście w krótkim czasie od zakończenia ostatniej trasy. Czerpiecie inspirację do tworzenia w trakcie koncertów?

RL: Alexi zawsze powtarza, że nie jest w stanie pisać podczas trasy i ja w zasadzie to rozumiem – do tego się trzeba porządnie skupić, a w trakcie koncertów dzieje się tyle dookoła, że ciężko jest znaleźć chwilę spokoju. Dlatego dopiero po powrocie siada i zabiera się do pracy.

A: Czyli to on zajmuje się komponowaniem wszystkiego, a wy potem staracie się dopasować do jego pomysłów, czy raczej wspólnymi siłami układacie nowy materiał?

RL: Każdy z nas ma wolną rękę w wymyślaniu czegoś nowego. Później siadamy wspólnie i składamy to wszystko w jedną całość, staramy się jakoś zgrać, nadać temu harmonię – dopasować, co lepiej brzmi w którym miejscu itd. Tym razem sam miałem bardzo dużo wolności w tym, co robiłem. Tę nową płytę nagrywaliśmy i tak bardzo wolno, wyglądało to dla nas tak, jakbyśmy robili to całą wieczność. Wiesz, teraz po prostu robiliśmy wiele prób, później przerwa na wakacje, znowu próby, święta i w końcu udało nam się wejść do studia. Staraliśmy się to zrobić w jak najbardziej prosty sposób. Zaczynaliśmy nagrywać bardzo wcześnie rano, wstawaliśmy o 5, nagrywaliśmy do popołudnia, później Alexi kopał nas po tyłkach, żebyśmy dalej brali się do roboty, a sam, jako że jest raczej nocnym markiem, przesiadywał do bardzo późnych godzin. To był bardzo pracowity okres czasu.

A: Poprzednia płyta, Relentless Reckless Forever, spotkała się z bardzo mieszanymi uczuciami. Jedni mówili, że jest lepsza, bo brzmi ciężej, jest na niej mniej klawiszy. Inni twierdzili, że jest za bardzo chaotyczna i jest na niej zbyt dużo nowego brzmienia. Gdzieś w internecie spotkałam się nawet ze słowami, że jest w niej trochę inspiracji z muzyki.. jazzowej. To prawda?

RL: Cóż.. nie wiem.. jebać jazz (śmiech)

A: Tak myślałam, witamy w internecie.

RL: Wiesz, niektórzy mówią też, że wróciliśmy do starego brzmienia, co też nie jest do końca prawdą. Nikt nie jest w stanie zrobić dwa razy takiej samej rzeczy. My tym bardziej staramy się tworzyć coś świeżego, nowego. Inspiracja przychodzi sama z siebie, nie szukamy jej w niczym konkretnym.

A: Ale Halo of Blood jest troszeczkę inna. Chociaż ma w sobie klimat Bodominjärvi, to jest o wiele bardziej mroczna. Podczas prób, Jaska na swoim Fecebook'u śmiał się, że nie zdziwilibyście się, jakby Alexi przyszedł któregoś dnia z Corpse-paintem na twarzy, a ja sama, podczas słuchania jej, zastanawiałam się, czy dalej jest to ten sam zespół. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tym razem jednak było tu trochę inspiracji black metalem.

RL: No, może trochę. Myślę, że zwłaszcza utwór „Halo of Blood” ma w sobie coś takiego. Jest na płycie powiew typowo nordyckiego metalu. Stworzyliśmy na niej również bardzo wolne kawałki, ale ogólnie jest to po prostu czysto metalowy album i musi być trochę mroczny.

A: Podczas zapowiedzi płyty, Alexi powiedział, że „Ten nowy album zawiera zarówno najszybsze, jak i najwolniejsze kawałki jakie kiedykolwiek stworzyliśmy”. Część o najszybszych mnie nie dziwi, bo muzyka CoB była zawsze „dynamiczna”, ale jeśli chodzi o najwolniejsze.. dobra – udało wam się. Na przykład utwór „Dead man's hand on you” ma zupełnie inną linię melodyczną, inny wokal, zwłaszcza na początku. Ciężko było nagrać coś takiego, w porównaniu z tymi wszystkimi, szybkimi utworami?

RL: Jeśli chodzi o ten konkretny utwór, to cała sytuacja była zabawna. Jest on tak cholernie wolny, że kiedy próbowaliśmy go grać na próbach, stawało się to po prostu męczące. Za każdym podejściem, po chwili sprowadzało się to do stwierdzenia, że „ok, może jednak zostawmy to sobie na później i zajmijmy się czymś innym. Do tego jeszcze kiedyś wrócimy.” Dlatego tak: było to dla nas nie lada wyzwanie. Przyłożyliśmy się do niego tak naprawdę dopiero w studiu – zarówno muzycznie, jak i wokalnie. Tak samo jak z tekstem, chociaż w zasadzie teksty zawsze powstają na ostatnią chwilę.

A: Skoro wspomniałeś już o tekstach, to tak samo, na zapowiedziach pojawiło się stwierdzenie, że „poruszone są tematy, których nigdy wcześniej nie poruszaliśmy”. Zgodzę się, ale czy mi się wydaje, czy tym razem, niektóre, są nieco bardziej osobiste, niż na poprzednich albumach?

RL: O tak. Są osobiste, muszą być. Nie wszystkie, ale na tym to właśnie polega. Tak mi się przynajmniej wydaje, ale to już zależy od ich autora.

A: To teraz coś z serii „złych pytań, a sprowadza się ono do opinii innych. Spotkałam się ze słowami, że niektóre teksty waszych utworów mogą być i są szkodliwe dla dzieciaków – są pełne nienawiści i agresji, zwłaszcza na poprzednich płytach, co może mieszać młodym odbiorcom w głowach, a znaczna część waszej publiczności, to dzieciaki w wieku, niestety 15-17 lat. Jesteś w stanie na to odpowiedzieć?

RL: No wiesz, rock and roll jest niebezpieczny, przykro mi. Jesteśmy źli, bywa. (śmiech). Wiesz, my tworzymy taką muzykę, jaką tworzymy, a wszystko jest kwestią podejścia. To osobista sprawa tych dzieciaków, co sobie wymyślą i co ze sobą zrobią. Oczywiście życzę im wszystkiego najlepszego, żeby nie było. (śmiech) Nie śpiewamy i nie mamy zamiaru śpiewać o miłości, kwiatkach, szczęściu itd. Tęczę i jednorożce zostawiamy innym kapelom. (śmiech) Każdy ma swój rozum i dobiera wszystko jak uważa.

A: No i pięknie. Wracając do normalnych pytań: podczas nagrywania Halo of Blood, ponownie współpracowaliście z Peter'em Tägtgren'em, podobnie jak przy Follow the Reaper. Co możesz powiedzieć o pracy z nim?

RL: On odpowiadał tym razem jedynie za wokale. Razem z Alexim bardzo dobrze się dogadują, siedzieli razem nocami i nagrywali. Jako producent wrócił również Mikko Karmila, który to wszystko zmiksował – poskładał gitary, resztę instrumentów, wszystko idealnie, tak jak chcieliśmy. Poszło prosto i bardzo dobrze nam się pracowało.

A: to teraz moja ulubiona część wszystkich nowych albumów CoB: covery. Na Halo of Blood są dwa nowe: „Sleeping in my Car” Roxette oraz „Crazy Nigths” Loudness. Jak wybieracie utwory do nagrania czegoś takiego?

RL: Przede wszystkim, nie mogą to być utwory heavy metalowe. Teraz zrobiliśmy wyjątek i nagraliśmy wspomniany cover Loudness, ale to dlatego, że jest to fajnie rozgrzewający kawałek. Generalnie jest to spore wyzwanie. Dodatkowo, utwory te pojawiają się jako bonus-track'i na japońskich wersjach płyt, a oni zawsze chcą dostać jakiś „ekskluzywny” dodatek.

A: Mówi się, że dobra muzyka nie potrzebuje klipów, bo obroni się sama, ale tak z ciekawości – planujecie jakieś nowe wideo do któregoś z utworów z Halo of Blood?

RL: Na chwilę obecną mamy na głowie koncerty. Ostatnio nagraliśmy klip do „Transference”, które swoją droga, powstało w Polsce. Wszystko było na tyle dobrze przygotowane i szło sprawnie, że udało nam się go nakręcić w jeden dzień. Niczego nowego, póki co, nie planujemy, chyba, że jakieś nagrania „live”, nic studyjnego. Podejrzewam jednak, że coś wyjdzie, a YouTube będzie dobrym miejscem na znalezienie tego. Internet, w dzisiejszych czasach, dociera do większej ilości ludzi, niż telewizja, a klipy mimo wszystko są trochę potrzebne – więcej ludzi zainteresuje się tym, co robisz.

A: Mówiąc o koncertach, jest szansa, że kiedyś zagracie na scenie coś z repertuaru Inearthed? Koniec końców są to właściwie korzenie Hate Crew.

RL: To są bardzo stare dzieje. Cóż, nie zastanawiałem się na tym. Ktoś czasami chrząknie coś na ten temat, ale mimo wszystko, nie sądzę. I tak wracamy do starych albumów na koncertach, np. dzisiaj zagramy dla was „Lake Bodom”. Trzeba czasem wyciągnąć starocie, ale nie aż tak stare (śmiech).

A: Podczas tras graliście już z wieloma zespołami. Czy jest jeszcze ktoś z kim chciałbyś stanąć na scenie?

RL: Ja jestem otwarty na granie ze wszystkimi, którzy grają dobry metal. Na chwilę obecną podróżujemy z zespołem Medeia i Decapitated i jest świetnie. Graliśmy już z tak wieloma zespołami, że sam już nie wiem, czy jest jeszcze ktoś szczególny.

A: To tak na sam koniec, jadąc tutaj, doszły mnie słuchy, że na Facebook'u, na stronie Brutal Assault, pojawiliście się na liście zespołów. To prawda, że zagracie na tym festiwalu w wakacje?

RL: Nie jestem pewien, jest tyle planowanych festiwali, że się w tym wszystkim gubię. Ale podejrzewam, że tak i niedługo, na stronie CoB powinno pojawić się ogłoszenie.

A: Ok, to wszystko z mojej strony, dziękuję za rozmowę.

RL: Ja również i do zobaczenie na koncercie!

Komentarze
Yngwie : Oczywiście, że pytanie o teksty to Twoja wina. :P Bardzo mi miło :-D
Aghast : Oczywiście, że pytanie o teksty to Twoja wina. :P Ale przyznam, że spod...
Yngwie : Mało tu tak bezpośrednich form kontaktu muzyków z odbiorcami jak przez...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły