Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Gorefest - False

Gorefest, False, Boudewijn Bonebakker, death metal, Ed Warby, Mindloss, Napalm Death, Jan-Chris De Koeyer

Ledwie rok minął od „Mindloss”, a Gorefest uderzył po raz drugi. I to jak. Z solidnego, acz dość przeciętnego, zespołu death metalowego, Gorefest wdarł się do czołówki gatunku nagrywając płytę doskonałą pod każdym względem. Na pewno przyczyniły się do tego zmiany w składzie bo i gitarzysta  Boudewijn Bonebakker i perkusista Ed Warby, maja tu dużo do powiedzenia.

„False” to bardzo instrumentalny album i słucha się go z ogromną przyjemnością. Jest bardzo mocny, przygniata siłą i pewną taką dostojnością, prezentując przy tym różne tonacje. Ociężałe, bardzo wolne frazy gustownie splatają się z przyspieszeniami i kunsztownymi solówkami. Solówki i w ogóle gra gitar na tej płycie jest wyśmienita, to samo zresztą dotyczy perkusji. Tą muzyką można się po prosu delektować jak jakimś wykwintnym daniem.

Osobną kwestią jest świetny wokal. Głęboki, jakiś taki paranoiczny, ale całkiem zrozumiały growling komponuje się wprost idealnie. Wydaje się wręcz takim rozpaczliwym wołaniem o wysłuchanie, tym bardziej, że Gorefest jest zespołem w swoich tekstach poruszającym tematy społeczne, występującym przeciwko rasizmowi oraz politycznemu i religijnemu zakłamaniu. Temu ostatniemu poświęcony jest właśnie tytułowy „False”.

Już pierwszy „The Glorious Dead” jest potężnym ciosem. Szalejące gitary i patetyczny refren: „For god and the country we raise our heads”. Instrumentalnym majstersztykiem jest drugi „State Of Mind”. Zaczynający się niezwykle wolno numer, rozkręca się do niesamowitych wariacji, a to co gitarzyści prezentują w drugiej części utworu to jest mistrzostwo świata. Największym hitem jest tu moim zdaniem „Second Face” z wspaniałym refrenem emocjonalnie wyryczanym przez Jan-Chrisa: „Cheating the ones that care, your plastic face is always smile…”. Są tutaj też niezłe wrzaski, jakby żywcem wycięte z Napalm Death, ale mniejsza o to, bo dobrze pasują i wychodzą wybornie. „Infamous Existence” z kolei to brnący mozolnie walec, lecz tak skonstruowany, że wart każdej chwili na im spędzonej.

Wybrałem tylko najlepsze i najbardziej charakterystyczne momenty. Nie wszystko da się tak po prostu opisać słowami, to trzeba przeżyć osobiście. „False” to genialna płyta i tu nie ma słabszego ogniwa. Należy ją chłonąć w całości.

Tracklista:

1. The Glorious Dead

2. State Of Mind

3. Reality - When You Die

4. Get - A - Life

5. False

6. Second Face

7. Infamous Existence

8. From Ignorance To Oblivion

9. The Mass Insanity

 Wydawca: Nuclear Blast (1992)

Ocena szkolna: 5+

Komentarze
leprosy : False traktuję na równi z Mindloss jako najzacniejsze płyty w dorobku Ho...
zsamot : Cóż mam rzec, chyba tylko rzec Recenzentowi- masz chłopie rację!!!...
Sumo666 : Jeśli chodzi o Gorefest to "Soul Survivor" rządzi "Chapter 13" jest ok a resz...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły