Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Epoka Grozy III

horror, politicial fiction, komuna, socjalizm, zło, demon, opowiadanie

Gęsty dym papierosowy spowijał gabinet. Pomimo półwiecza od upadku żelaznej kurtyny wewnątrz można było poczuć się jak w gabinecie KC za towarzysza Gierka. Gdybyś pojawił się drogi czytelniku w tym miejscu, poczułbyś się jak w muzeum socjalizmu. Tylko nie był to  ośrodek kultury... niestety, a najprawdziwsza reinkarnacja komuny w Polsce, tylko z nazwy nawiązująca do czasów komedii demokracji.

Ot, czerwony dywan leżący od dawien dawna na podłodze, ciężkie zasłony w kolorze krwistej czerwieni czy portret pierwszego sekretarza KC PZPR wiszący na ścianie. Efekt przyprawia o mdłości, ale oto nasi bohaterowie obecni w owym gabinecie wydają się zadowoleni, weseli, pełni nadziei i pewności siebie. Trwa największy kataklizm w dziejach ludzkości, ogólnonarodowy szoah, holocaust wielu nacji, a ci satrapowie zadowoleni z układów i układzików dzielą zdobycze między siebie. Podział Wschodniej Europy to istny wysiłek, ale czego się nie zrobi dla dobra Polski Ludowej, dla mieszkańców miast i wsi.

- A ja kochani moi mili biorę sobie Galicję i Wołyń. Zadupie, ale to nic. Wojna tu nie dociera, rozkręcę jakiś biznes i będę trzepał kokosy. Postawię sobie dworek i............
.....Wszyscy pobudujemy sobie pałace...... mnie raz sekretarz głównego okręgu zdradził, w całkowitym zresztą zaufaniu, że po konwersji na islam uczynią najbardziej zasłużonych i oddanych naszym przyjaciołom satrapami Wielkiego Kalifatu. Wiesz co to oznacza?

Zadając to pytanie towarzysz Maciejewski pochylił szklankę bursztynowego trunku opróżniając całkowicie zawartość. Tłustymi paluchami wyciągnął z kieszeni zmiętolony kawałek papieru.
- Tutaj mam gwarancje tego co mówię. Widnieją nazwiska przyszłych czerwonych satrapów. I moje tam jest !
-- Po pijaku sekretarz nawet i imperialistę uczyniłby magnatem. Ja tam bym nie wie....

W tym samym czasie potężne, solidne drzwi uchyliły się ukazując oblicza Pierwszego Sekretarza w otoczeniu protokolanta. Pozbawione sensu dyskusje zostały wnet przerwane. Lojalność nie idzie w parze z pazernością, a wielki sekretarz nie jest z natury jednym z tych, którzy dzielili by imperium na prowincje...z czasem łatwo odstępujące od komunistycznej macierzy. W jednej chwili wszyscy ułożyli się pospiesznie na baczność. Obrzydliwy widok ludzi przesiąkniętych fałszem, gotowi wbić komukolwiek nóż w plecy jeżeli miałoby to doprowadzić do prestiżu, splendoru, tytułu czy majątku. Pierwszy sekretarz, prawa ręka Generała to istny bożek wojny. Należałoby chociaż i udawać lojalność temu komuś. Jedna dyrektywa tego człowieka mogłaby zrujnować ich kariery, zniżyć do poziomu plebsu, którym prawdziwie pogardzali, a nawet pozbawić każdego z nich życia, dosłownie na pstryknięcie palca. Surowe oblicze bladego jak ściana przywódcy znamionowało poważne rzeczy, które dręczą jego pozbawione sumienia serce.

- Towarzysze, widzieliście tę farsę, która miała miejsce przedwczoraj  na Placu. Nie możemy pozwolić, by podobne rzeczy zdarzały się często. Patrzą nam cały czas na ręce. Doszły mnie słuchy o tworzącej się teraz opozycji. Ludzie pragną zmiany systemu

- Towarzyszu sekretarzu, wtrącił Frycz, nie wydaje mi się, by mogła nam ona jakkolwiek zaszkodzić. Mamy za sobą potęgę Talibanu. Zamieścimy w prasie uwagę o ewentualnej interwencji zaniepokojonego Mahdiego i po bólu. Ostatni taki wyskok zdaje się zdał egzamin.

- To nie jest takie proste, odpowiedział sekretarz. Mogą nie być tacy głupi, by dać się wyłapać lub tak po prostu przestraszyć. Mamy paru agentów szkolonych jeszcze w Moskwie przed wybuchem wojny, ale potrzeba czasu, a nie wiadomo na jaką stronę przechyli się szala zwycięstwa.

- Nie rozumiem, wtrącił Maciejewski; Przecież turbany zalały całą Europę, nic nie wskazuje na przegraną. Ja bym wrócił do starych metod, które zdawały stale egzamin. Zniszczymy wyłapanych, torturować będziemy tak długo, aż zaczną śpiewać na temat ruchu oporu, by puścić ich z etykietką nazistów i antysemitów ostatecznie. Odpowiednio zapakowana bajeczka trafi przynajmniej do większości obywateli.

- Jeszcze tydzień temu poparłbym taki sposób działania. Widzicie towarzysze, na Zachodzie powstał dobrze zorganizowany ruch oporu, zdobyli już Paryż i Orlean. Jakiś imperialista uważa się za potomka burżuazyjnego rodu, który de facto jest jak każdy racjonalnie myślący obywatel się domyśla dawno na wymarciu. Ten pajac  machając jakąś błękitną szmatą w lilie nawołuje francuzów do zbrojnego wyparcia wroga z granic kraju i Europy. Wciska im absurd, że jest Burbonem , a oni to kupują. Jeśli w tym czasie trudności z nawigacją znikną to już w ogóle dupa......jeśli Chiny zaatakują Stany Zjednoczone Taliban dostanie  po dupie, nasz kontrwywiad donosi o nastrojach po drugiej stronie Kashmiru.

- ale to tylko strategiczne spekulacje towarzyszu sekretarzu. Tak może być, ale nie musi. Szaleniec, który podniósł rękę na wiernych zawiśnie wkrótce na krzyżu, gdzieś przy drodze do Paryża, a wraz z nim reszta oddanych mu imperialistycznych żołnierzyków. Z Islamadabadu wcale nie daleko do Il de France. Z Madrytu zresztą również nie wciągałbym "Burbona" w wojenne zagrywki, to epizod niewarty uwagi
.
- Może to i racja, zamyślił się sekretarz po czym odezwał się po niekrótkiej pauzie; Tak czy inaczej nie wolno mi ich puścić, nic do Bożego Ciała z nich nie wyciągnę, choćbym się i  starał...... szachidzi mają specjalne wytyczne co do ludzi, którzy podnoszą rękę na szariat. Za herezję śmierć. Właśnie w boże ciało mają zostać ukrzyżowani. Wszyscy wyłapani, blisko 400 burżuazyjnych kontrrewolucjonistów. Demon jakim nie wątpliwie był jeden z najwyższych notabli III RP uśmiechnął się półgębkiem.

Na korytarzu słychać było poruszenie. Wkrótce do gabinetu wszedł car carów, reinkarnacja cara utrapiciela.... sam Generał. Ubrany w skórzany płaszcz przeszedł od razu do rzeczy.

- Panowie towarzysze. Naszły mnie wieści z Kołobrzegu i Poznania. Niemcy podniosły rękę na polskich robotników, dostałem przyzwolenie od Mahdiego. O godz. 15.00 dnia jutrzejszego wytyczamy baterie i wystrzeliwujemy ok. 1000 pocisków na instalacje wroga. Później za pomocą broni grawitacyjnej zrównamy Berlin z ziemią. Tej wojny nie wygrają !

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły