Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Edge Of Sanity - Unorthodox

Edge Of Sanity, Nothing But Dead Remains, death metal, Unorthodox, heavy metal, Bestial Devastation, Sepultura

Druga płyta Edge Of Sanity pokazała trochę inne oblicze zespołu i zapoczątkowała ich niepowtarzalny styl. „Nothing But Dead Remains” była bardziej typowym dla tego okresu death metalem. „Unorthodox” jest natomiast czystsza i oparta na charakterystycznych melodiach gitarowych. Pojawiają się też śpiewne wokale. Oczywiście dalej jest to death metal, ale już taki bardziej progresywny.

 

W dodatku płyta jest bardzo długa. W wersji, którą posiadam jest aż czternaście kawałków, choć dwa to są intra, ale i tak trwa to wszystko prawie godzinę. Nie ma jednak mowy o nudzie, bo muzyka jest bardzo porządna, utwory dobrze wyważone, dające i death metalową jazdę i bardziej klimatyczne rozwiązania. Po prostu jest tu dużo fajnego i ciekawego grania.

Początkowa, zwiastująca bluźnierstwo, inwokacja przypomina mi trochę „Bestial Devastation” Sepultury. Też jakaś groźna bestia zapowiada swoje bezeceństwa, a zaraz potem zaczyna się pierwszy numer „Enigma”. Samo brzmienie ma jeszcze wiele wspólnego ze szwedzką sceną death metalową, lecz wygląda to tak, jakby dodano tu szczyptę ekspresywnej, heavy metalowej tonacji. Owszem jest tu jeszcze sporo pierwotnej prostoty i brutalności, ale takiej trochę zawoalowanej w bardziej wysublimowaną melodykę. Krajobrazy się zmieniają. Jest i szybciej i wolniej i ciężej i bardziej wyraziście.

Ten pierwszy „Enigma” to długi utwór podzielony na trzy części, ale nie ma co się doszukiwać w nim jakichś wyraźnych zmian mogących wyodrębniać owe podtytuły. Numer raczej jest spójny, a te części odnoszą się do tekstu. Takim bardziej wyróżniającym się, pod względem refrenu, kawałkiem jest „Everlasting”. To jest żwawy utwór, a z kolei następujący po nim „After Afterlife” jest wolniejszy i bardziej ociężały. Trzeba jednak przyznać, że Edge Of Sanity i w takiej tonacji radzi sobie doskonale, o czym świadczy również kończący całość, świetny „When All Is Said”.

„Unorthodox” to jeszcze nie jest ta płyta Edge Of Sanity, która mnie zachwyciła, niemniej jednak jest to duży krok do przodu w historii tego zasłużonego zespołu i bardzo przyzwoity, warty spędzenia z nim trochę czasu, album.

 

Tracklista:

01. Unorthodox
02. Enigma
    A) The Blessing
    B) Celestial Dissension
    C) The Loss Of Hallowed Life
03. Incipience To The Butchery
04. In The Veins / Darker Than Black
05. Everlasting (Epidemic Reign Part III)
06. After Afterlife
07. Beyond The Unknown
08. Nocturnal
09. Curfew For The Damned (...Blind Belief)
10. Cold Sun (Epidemic Reign Part IV)
11. Day Of Maturity
12. Requiscon By Page
13. Dead But Dreaming
14. When All Is Said

Wydawca: Black Mark Production (1992)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły